W polskich legendach dynastycznych u boku króla Popiela napotykamy również jego małżonkę. Dzieli ona z Popielem tragiczny los, a po raz pierwszy jej osoba pojawia się w kronice Mistrza Wincentego Kadłubka. Nie poznajemy jednak jej imienia. Autor używa do opisu bohaterki różnych słów, między innymi nazywa ją trucicielką. Dlatego też w niniejszym tekście, mimo iż w późniejszych relacjach nadawano jej rozmaite imiona, będzie pojawiać się jako Trucicielka.Tekst, podobnie do poprzednich skupiony jest na podkreśleniu mitologicznego charakteru legend dynastycznych. W przypadku Trucicielki jest to szczególnie trudne, gdyż badacze dotychczas nie zajmowali się jej osobą. Może to wynikać ze złej sławy kroniki Kadłubka, który opisując prahistorię Polski, zgodnie z panującymi wówczas w Europie standardami kronikarskimi, wymyślał niektóre wydarzenia i postacie aby dodać pradawności i splendoru swojej młodej ojczyźnie. Abstrahując jednak od tego czy postać ta została przez niego wymyślona, zapożyczona, czy też istniała w pierwotnej wersji legendy, można spokojnie stwierdzić, że na stałe wpisała się w poczet legendarnych postaci funkcjonujących w polskiej kulturze. Nie mówiąc już o tym, że Trucicielka pasuje do pewnego mitologicznego archetypu, powszechnego w wielu mitologiach, który postaramy się uwidocznić.
![]() |
Uczta u Popiela (link) |
Nie da się ukryć, że kronikarz jest krytyczny wobec bohaterki. Zarzuca jej obłudę, wyuzdanie oraz jednoznacznie obwinia ją za upadek Popiela, który z początku miał być sprawiedliwym królem. Oczywiście krytyka Trucicielki inspirowana jest czasem i wartościami, którymi żył Mistrz Wincenty. Dziś jednak możemy pozwolić sobie na przyjrzenie się tej postaci i jej przymiotom z dystansu i bez popadania w jednoznaczne oceny.
![]() |
Kadr z komiksu: Opowieść o Popielu i myszach, Scen. Barbara Seidler, Rys. Grzegorz Rosiński, Warszawa 1980 |
Mistrzyni
Oczami kronikarza poznajemy Trucicielkę jako piękną i zmysłową królową, podstępnie zwodzącą Popiela, z którym wspólnie knują intrygę przeciwko rodzinie i możnowładcom króla. Kadłubek rysuje nam postać dominy, podporządkowującej swej woli męża. Uwagę zwracają również wątki, w których królowa okazuje się być biegła w sztukach magicznych. Jest twórczynią puchara i trucizny, które stają się ostateczną bronią przeciwko domniemanie nieposłusznym wodzom Króla. Popiel może być traktowany jako postać o charakterze chtonicznym, czyli podziemnym. Nie jest więc niczym dziwnym, że jego żona również może posiadać podobną charakterystykę. Profesor Jacek Banaszkiewicz zauważył, że postacie damskie towarzyszące władcom i herosom w mitach i legendach bardzo często są pięknymi wróżkami o takiej naturze[1]. Postać Trucicielki w przeciwieństwie do bohaterek wymienionych przez tego badacza ma przymioty osoby okrutnej i mściwej. Zbliża ją to do postaci mitologicznych o charakterze czarownic lub wiedźm. Sporo takich bohaterek pojawia się mitologiach greckiej oraz celtyckiej.
![]() |
Medea i Jazon, John William Waterhouse |
Los sprawił, że rodzina trafiła do Koryntu na dwór króla Kreonta. W gościnie u władcy Jazon ponownie zakochał się w kolejnej księżniczce, Kreuzie. Królowi Koryntu sytuacja była bardzo na rękę. Zacząć organizować ślub Jazona ze swą córką i oznajmił Medei, że ślub herosa z barbarzyńską królewną nie jest ważny. Słusznie sądził, że kolchidzka księżniczka była rozgniewana i żądna zemsty, więc Kreont nakazał jej wyjechać razem z dziećmi. Medea jednak wybłagała króla o jeszcze jeden dzień zwłoki, prosząc o to, by mogła przemyśleć gdzie się udać. Faktycznie jednak planowała zemstę. Postanowiła fałszywie pojednać się z Jazonem, pozostawić mu synów i podarować księżniczce Kreuzie bogatą suknię weselną. Gdy ta przymierzyła ją okazało się że suknia jest nasączona trucizną. Przyklejając się do skóry wraz z materiałem paliła i rozpuszczała ciało. Księżniczka Koryntu próbowała uwolnić się z sukni, zerwać welon, jednak na próżno. Twarz i ciało zostały oszpecone i poranione. Wszyscy obecni bali się podejść, jedynie Kreont doskoczył do swojej córki, również wpadając w pułapkę zastawioną przez Medeę. Oboje zginęli od poniesionych ran. Medea tymczasem z nienawiści do Jazona zabiła swoje dzieci i na rydwanie Heliosa uciekła z ich ciałami. Przytoczony mit został uwieczniony w greckiej sztuce napisanej przez dramaturga Eurypidesa.
![]() |
Kadr z komiksu „Legendarni Władcy Irlandii” mojego autorstwa, 2017 |
Nadszedł też w końcu dzień, w którym umarł jej mąż, Eochaid. Sprytna czarodziejka zadziałała szybciej niż Niall i za pomocą swojej magii przekonała lud, by na najwyższego króla Irlandii wybrał jej brata, Crimthanna. Miała oczywiście wciąż nadzieję na sukcesję dla swych synów. Tymczasem wysłała Briana na nauki w świat. Gdy jej pierworodny powrócił, zebrał swych trzech braci i zaczął podbój królestwa. Jednak szybko zostali przepędzeni przez wuja. Mongfind uknuła więc intrygę. Zaprosiła brata i synów do pojednania na uroczystą ucztę. Podczas biesiady podała bratu kielich z trucizną. Król Crimthann spodziewając się takiego podstępu nakazał siostrze pierwszej uraczyć się trunku. Mongfind napiła się trucizny, a następnie zrobił to jej brat. Niedługo potem oboje zmarli. Król Crimthann zmarł w drodze do rodzinnych stron, a Królowa zmarła w wigilię Samhain. Sytuacja ta otworzyła drogę do tronu Niallowi. [4]
![]() |
Skrucha Orestesa, William-Adolphe Bouguereau, 1862 |
Medea jest często przedstawiana jako kapłanka boginii Hekate, patronki rozdroży, magicznych mocy i ciemności. Ponadto w greckich mitach zdarza się porównywać kolchidzką księżniczkę do jednej z Erynii[5]. Były one boginiami zemsty i gniewu, które zostały zrodzone z krwi Uranosa. Kronos pokonując ojca odciął mu genitalia. W miejsca w które upadła krew Uranosa ziemia zrodziła Erynie. Patrząc przez pryzmat etymologii ich imię oznacza „Gniewne”. Nie jest to ich jedyne imię. Rzymianie nazywali je Furiami, co i dziś jest znaczeniowo zrozumiałe. Z początku mity nie wspominały o ich liczbie, z czasem zaczęto wierzyć, że jest ich trzy. Alekto(Nieustająca), Tyzyfone (Mścicielka Zabójstwa) i Megjara (Zazdrosna). Zwracali się do nich ludzie uważający się za pokrzywdzonych, w nadziei ukarania oprawcy.
![]() |
Morgan le Fay, Frederick Sandys, 1864 |
Związki Mongfind z mocami boskimi zawarte w irlandzkich legendach dynastycznych nie są już tak jasne. Jedyną solidną przesłanką jest moment jej śmierci, czyli wigilia Samhain. Jest ono dawnym celtyckim świętem rozpoczynającym czas chtoniczny w kalendarzu obrzędowym. Wierzono, że dzień ten, podobnie jak polskie Dziady był granicznym momentem, w którym świat podziemny oraz ludzki przenikały się. Tak jak wiosenne święto Belthane było świętem żywych, tak Samhain było świętem zmarłych. Ten obrzęd pozostał w zmienionej formie we współczesnej popkulturze pod postacią Halloween. Wróćmy jednak do irlandzkiej królowej. Słownik Cormaca z X wieku wspomina, że Irlandczycy podczas Samhain wspominali imię Mongfind i odwoływali się do niej. Zaryzykować można więc stwierdzenie, że zła królowa z legendy o Niallu była traktowana w pewnym momencie historii jako bogini. Z świętem Samhain wiąże się nie tylko jej osobę, ale również żeńskie bóstwo Morrigan, patronujące magii, śmierci oraz wojnie. Postacią znaną wszystkim z arturiańskich legend tożsamą z Morrigan jest Morgana La Fay. Siostra króla Artura i czarodziejka przedstawiana zazwyczaj jako adwersarz swego brata i jego rycerzy. W najbardziej rozpowszechnionej wersji legend arturiańskich była nieszczęśliwą żoną króla Uriena. Morgane szukała miłości u innych mężczyzn. Zakochała się w Lancelocie, wielokrotnie dzieliła łoże z Merlinem czy rycerzem Accolonem, któremu z miłości starała się dopomóc w zdobyciu tronu Camelotu.
Trucicielka, fazy powstawania ilustracji (plik gif, kliknij aby zobaczyć).
[1] Jacek Banaszkiewicz, Podanie o Piaście i Popielu, Warszawa 1986, s.67
[2] Zygmunt Kubiak, Mitologia Greków i Rzymian, Warszawa 2003
[3] http://www.maryjones.us/ctexts/eochaid.html http://iso.ucc.ie/Echtra-mac/Echtra-mac-text.pdf
[4] http://www.maryjones.us/ctexts/crimthann.html
[5] Marianne Hopman Revenge and Mythopoiesis in Euripides’ 2008 Medea s.176
[6] Andrzej Szyjewski, Religia Słowian, Warszawa 2003
[7] L. Kolankiewicz, Dziady. Teatr święta zmarłych, Gdańsk 1999
[8]„Marzaneczka krasna, Co w lesie urosła, W lesie ją ścieli, Do domu ją wzięli, Nasz gaik zielony, Pięknie przystrojony”. Za: J. Pośpiech, Zwyczaje i obrzędy doroczne na Śląsku, Opole 1987 i B. Ogrodowska, Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, Warszawa 2009.